środa, 6 kwietnia 2016

inwestor

Dla biznesu może i demokracja nie jest ważna, ale inwestycje są dopasowywane do warunków. Biznes będzie skłonny inwestować w wysokie technologie i długoterminowo tam gdzie żyją ludzie wolni w stabilnych systemach praworządności. Do republik bananowych i krajów III świata idą inne inwestycje, które koncentrują się na szybkiej i taniej eksploatacji. Na przykład wykopanie gazów łupkowych jak najtaniej bez względu na ekologiczne koszty. Z tymi niech się użerają tubylcy jak się już skończą zasoby. Zagraniczni inwestorzy mają dać pieniądze i się wynieść, a nie daj Boże coś w Polsce posiadać, czy do czegoś mieć prawo. A jak zarobią, to natychmiast mają te pieniądze oddać Narodowi, bo skoro je mają, to je ukradli. I wracamy do Bulhakowa i sceny ze zdawanie waluty. Dlaczego polski antykomunizm jest komunizmem? jeszcze jednego Morawiecki powinien się spodziewać. Jeśli w kraju jest niepewna sytuacja to będzie musiał postarać się dla inwestorów, jeśli ich znajdzie o premię za ryzyko. Nie ma zmiłuj się, gdy w grę wchodzą pieniądze, a kapitał "poczuje krew". Im gorsza sytuacja tym droższy pieniądz. Żadne uspokajające słowa nie pomogą. tylko twarde fakty. Skończy się to tym, że kapitał zagraniczny będzie miał prawo do transferu z kraju jeszcze większych pieniędzy. Syn człowieka, który twierdzi, że rządzić powinien suweren, a suwerenowi może nagle odbić i zażądać w nacjonalizacji wszystkiego co się da w jedną noc, powinien wiedzieć jakie ryzyko staje przed biznesmenami, którzy chcieliby tu zainwestować. Polscy przedsiębiorcy mają odłożone miliardy na kontach to może oni w patriotycznym geście zainwestują w naszą, dumnie wyprostowaną, polską, pod sztandarami "Neosolidarności" gospodarkę. Oczywiście nie odmawiam polskim przediębiorcom patriotyzmu, ale na pewno nie są durniami. Bo jest tak samo kolektywistyczny jak on. Dziedzictwo katolicyzmu i feudalizmu podszyte romantycznym: "Kupą mości panowie!" Oj, miał rację Weber. Polska pisowska zrobiła poważny krok do tyłu w kierunku państw III czy II świata zbliżając się do demokracji na poziomie Kazachstanu lub Białorusi. inwestorów jest uzasadniony. Kraj, który wszedł na drogę nierządu, anarchii i bezprawia nie może przyciągać stabilnych i perspektywicznych inwestycji."Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydentka Gdyni, zasugerowała, że biznes nie zwraca uwagi na demokrację" Ręce opadają. Nawet gdyby to była prawda (a nie jest, bo demokracja jest gwarantem względnej stabilności prawa a więc i bezpieczeństwa inwestycji) to takich rzeczy się po prostu otwarcie nie mówi. Jeśli tacy ludzie reprezentują rząd to powodzenia życzę.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz